czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 1

*Oczami Isabelle...*                              
Nie wiem dlaczego mama nie chciała mnie puścić w trasę z chłopakami i Amby. Przecież przyjaźni się z mamą mojej przyjaciółki i jej brata. Chłopców zna na wylot, bo byli u mnie nie raz. Paul , menager chłopaków, to przecież mój wujek, a jej brat.  Mam do niej żal o to, że nie ufa mi, ani wujkowi. No ja rozumiem, że gdyby był rok szkolny, to nie mogłabym jechać, bo szkoła, lekcje itp. Ale kurde no ! Są wakacje, a ja muszę siedzieć w domu. Chcę być już dorosła, abym sama mogła decydować o moim życiu. Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie głos taty.
~ Izzy, zejdź na dół do salonu! - krzyknął tata
* Czego oni znowu ode mnie chcą? - pomyślałam i zeszłam na dół
W salonie obok mojej mamy i taty siedział jeszcze wujek Paul. Bardzo się zdziwiłam, ale też ucieszyłam na jego widok. Przecież powinien być w trasie z One Direction. Oni się tam bez niego pozabijają.. Nie.. No co ja , przecież jest tam nasz kochany Daddy Direction ♥ On zawsze stawia nas do pionu. I za to go właśnie kochamy : )
~ Witaj Izzy - powiedział wujek
~Hej wujku - podbiegłam do niego , aby go uściskać
~ Tato, po co mnie wołałeś?- zapytałam
~Razem z mamą zdecydowaliśmy się, abyś dołączyła do chłopców i Amber.
~ Serio? - zapytałam zdziwiona, szczęka aż mi opadłą. Rodzice się tylko zaśmiali na mój widok, po czym powiedzieli:
~Tak, serio. - odezwała się mama
~ Oh, kocham Was!
~ My Ciebie też, ale idź się już pakować, bo za trzy godziny macie lot do Francji, do Paryża, gdzie teraz znajdują się chłopcy i Amby.
~Mówiłam już, że Was kocham? -zaśmiałam się cichutko pod nosem po czym podbiegłam do rodziców i ich uściskałam. Gdy uwolnili się z mojego uścisku, pobiegłam na górę i zaczęłam się pakować. Najpierw założyłam na siebie to Ubranie A następnie zaczęłam pakować moje najładniejsze i najwygodniejsze ubrania. Pakowanie zajęło mi ok. godzinę i zeszłam na dół, aby coś zjeść przed wyjazdem. Wujek Paul już zaniósł moje walizki do samochodu, pożegnałam się z rodzicami i ruszyliśmy. Oczywiście nie obyło się bez płaczu i uwag, z kim mam się nie zadawać, czego mam nie robić, itp. Gdy dotarliśmy na lotnisko, przeszliśmy od razu przez odprawę i byliśmy w samolocie. Chwilę porozmawiałam z wujkiem i usnęłam...
*Oczami Amber...*                                                   
Byłam smutna, ponieważ bardzo chciałam aby moja przyjaciółka ze mną jechała. Byłyśmy prawie jak siostry, nasze mamy przyjaźniły się od dziecka. Bardzo za nią tęskniłam, chciałam żeby była tu ze mną. Jej mama chociaż raz mogła trochę odpuścić, ponieważ menager chłopców to wujek Izzy. Co? Zaraz, zaraz..! Gdzie jest Paul?! Zastanawiałam się przez chwilę, po czym usłyszałem głośny krzyk Zayn'a. Darł się jakby ktoś go ze skóry obdzierał. ; D Wychyliłam się z mojego pokoju i zobaczyłam jak mulat biega za Lou z różowymi włosami. Pokładałam się ze śmiechu, ale gdy już się opanowałam i postanowiłam wejść na twittera, ktoś mnie przewrócił, wbiegając do mojego pokoju.. Tym kimś był ..



3 komentarze:

  1. Fajny blog : ) Super się zaczyna . < 3 Czekam na nn. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezły początek, dodawaj notki częściej to na pewno będę wpadać. Powiadamiaj mnie o nowych wpisach. Zapraszam również do siebie, czytaj i komentuj http://ill-take-you-to-another-worlds.blogspot.com Pozdrawiam M.Payne:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosko się zaczyna . A tak nawiasem mówiąc : Wal koleżanki . Ja piszę już sama 2 blogi i dobrze mi z tym . Ewentualnie z jedną bym mogła . Więcej nie :D
    never-do-not-give-up.blogspot.com
    you-are-my-hope-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń