środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 7

*Oczami Amber...*

Niall poszedł po materac. Postanowiłam zrobić kolację i zadzwonić do mamy.

- Mamo, przyjedź do nas jutro z rana. Harry musi się odnaleźć. Chłopcy po jutrze mają koncert, a bez Hazzy, to nie to samo.

- Dobrze kochanie. Taki miałam zamiar. Jestem spakowana. Oby Harry się odnalazł, bo muszę z nim szczerze porozmawiać. 

- Jutro też będziemy go szukać. Dzwoniłam do Izzy, ale ona jest poza zasięgiem. 

- OK, córciu. Będę jutro o 8:00 . Kocham Cię, do zobaczenia. 

- Ja Ciebie też, pa.

Ciekawe, o czym mama chce porozmawiać z Harry'm. Dobra, nieważne Muszę zrobić jakąś kolację. Kanapki z nutellą chyba wystarczą. Raczej powinny wystarczyć, skoro jest ich 15. Zagrzeję jeszcze mleko i kolacja gotowa. Postawiłam wszystko na stole i w tym samym czasie wszedł Niall.

Aż mu się oczy zaświeciły na widok tych wszystkich kanapek. 

- No siadaj do stołu, bo chyba dłużej nie wytrzymasz.

- Dziękuję, kocham Cię.! - podbiegł i mnie przytulił

- Ja Ciebie też. Ale już siadaj.

Gdy zjedlismy kolację , Niall pozmywał, a ja rozłozyłam mu materac obok mojego łóżka.

- Niall, idę się wykąpać. Poczekasz chwilkę?

- Jasne, masz chipsy?

Na te slowa się zaśmiałam i poszłam do łazienki.


30 MINUT PÓŹNIEJ


Wyszłam z wanny, ubrałam ta piżamę i weszłam do pokoju. Niall na mój widok , aż otworzył buzię.

- haha, uważaj, bo Ci mucha wleci. - zaczęłam sie śmiać

Nasz Głodomor zrobił oburzoną minę i powiedział:

- Ze mnie sie nie śmieje. teraz tego pożałujesz!

Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale po chwili się zorientowałam. Zaczął mnie łaskotać.

- Niall... Haha.. prze.. haha... stań!

Moje prośby na nic sie nie zdały. Nie przestawał.

- Zro... Haha.. bię... haha.. co... ze..haha. chcesz... !

- Co zechcę? - zapytał po czym przestał mnie łaskotać

- Taak.?

 - Trzy rzeczy..

- Dobrze..- powiedziałam równie tajemniczo jak on

- W takim razie pierwsza rzecz...


*Oczami Harrego...*

Chodziłem tak po Paryzu cały dzień, ale muszę się gdzieś przespać. Postanowiłem, że pójdę do hotelu. Dobrze, że mam ze sobą jakies pieniądze. Wynająłem pokój i poszedłem pod numer 340. Umyłem sie i poszedłem spać.


RANO


Postanowiłem, że wrócę do domu. Nie chcę dłużej martwić naszej paczki. Szedłem tak 30 minut, po czym stałem juz przed hotelem. Miałem wchodzić, gdy nagle drzwi się otworzyły. Stała w nich moja rodzicielka.

- Mamo, co Ty tu robisz?


1 komentarz:

  1. Super rozdzial, a ja juz mysle co napisac w 8 rozdziale:-) pozdrawiam a wy ludziki komentujcie, bedzie nam milej:-)

    OdpowiedzUsuń